Archiwum styczeń 2011


sty 17 2011 Pierwsze wrazenia
Komentarze: 0

ostanowilam opisac poprzednie dni w jednej notatce, poniewaz byly one dosc podobne. Jak juz odkrylam zajecia taneczne i imprezy salsowe, poswiecam sie temu bez reszty. Zapisalam sie do tak slynnego dzieki You can dance "Broadway Dance Centre" oraz d szkoly, ktora nazywa sie "you should be dancing", gdzie mam zajecia z salsy. Co do BDC, to musze przyznac, ze bylam w wielu szkolach tanecznych i tych badzo znanych w Los Angeles, gdzie Britney Spears albo Rihanna wybieraja swoich tancerzy, ale BDC jest naprawde najbardziej profesjonalnym studiem. Sama recepcja i obsluga juz zachwyca.

Oprocz tego chcialam zapisac sie do szkoly Yamulee, ktora znajduje sie na 170th Street na Bronxie. Dzieki wyprawei do tej szkoly docenilam, ze Brookly to dzielnica bogaczy i to tych bialych! Juz w metrze od kiedy wjechalismy do Harlemu( trzeba przejechac Harlem, ktory jest na manhattanie, zeby dostac sie na Bronx) mozna bylo odczuc, ze jestem jedyna biala osoba w metrze. Wokol sami latynosi i czarni. Przy tym stres, dlatego, ze nigdy nie wiadomo, co komu do glowy strzeli, wiec bylam zmuszona zalozyc jak najbardziej kaptur na glowe i grzecznie poczekac, az dojade do mojej stacji. Udalo sie, ale jak wyszlam z metra bylo jeszcze gorzej! Naprawde az strach sie bac, wiec w efekcie z powodu problemu z moja karta nie poszlam na zajecia i juz nigdy tam nei pojade. Naprawde dziekuje za takie rozrywki kulturowe!

Od srody zaczelam chodzic na imprezy, na ktorych poziom jest niesamowity, ludzie sympatyczni, wiec naprawde jestem zachwycona.Metro kursuje cala noc, wiec nie ma wiekszego problemu z powrotami do domu.

Jedzenie jak bylo tak jest okropne, nawet dzisiaj zrobilam wieksze zakupy, zeby sobie cos sama przyrzadzic i kurcze glupia papryka, salata czy czekolada smakuja jak kupa:( No coz....

Dzisia jest 17 stycznia, czyli swieto narodowe, gdyz mamy MArtin LUther's DAy, ja robie przerwe od zajec, bo mje cialo krzyczy o odpoczynek. Zaraz wybieram sie zobaczyc Brooklyn Bridge i miejsce po wiezach WTC. A wieczorem oczywiscie na impreze salsowa. Dzisiaj bedzie gral zespol na zywo, ktory zreszta uwielbiam, wiec jzu sie nie moge doczekac:)

sandrooh : :
sty 14 2011 1st day
Komentarze: 0

Pierwszy dzien (12.01.2011) zaliczam do bardzo danych! Co prawda jetag nie dawal mi spokoju i obudzilam sie juz o godzinie  rano!!!! Pokrecilam sie jeszcze w lozku, o 8 wstalam, a o 9.30 wyszlam podbijac swiat. Tutaj nalezy wspomniec, ze od przyjazdu poruszalam sie caly czas po brooklinie, czyli mialo to byc moim ierwszym zetknieciem z Manhatanem. I bylo! Gdy wyszlam z metra na 42 Street to nagle BUCH BACH TRACH!! Te wszytskie wiezowce wokol mnie po prostu mnie przerazily. To cos nie doopisania. Amerykanskie seriale czy filmy nie iddaja tego uczucia, kiedy stoi sie jak najmniejsza mroweczka swiata, pomiedzy tymi wszytskimi drapaczami chmur. Jak wychodzac z metra opadla mi szczeka, to nie wrocila to swojego stanu normalnego, dopoki ne weszlam do jednego z tysiaca starbucksow:) Bo tak miedzy tym metrem a starbuckem to ja chcialam zobaczyc slynny Times Square. I kolejne ACH OCH UCH! Robilsm zdjecia, jak jakis japonski turysta, no wsyztsko, wiezowiec, kosz na smieci, bilbord, wiezowiec, bilbord, ulica, taxowka.

W kawiarni moglam wreszcie troche ochlonac, wymienilam sie relacjami z cala Rodzina, po kolei oczywiscie:) Po drodze do domu zachaczylam o pobliski sklep, w ktorym nawet makaron Lubella i piwo Zywiec czy delicje byly, jaki ten swiat jest maly!

I zaczely sie przygotownaia do mojej pierwszej salsowej imprezy, na ktora udalam sie na Manhattan do klubu Promenade. BYlam juz 30 minut po otwarcu, wiec czywisice nikogo nie bylo, ale wolalabym przyjsc wczesniej zeby sie nie zgubic po drodze:p

Jaki ten swiat jest maly! Para ktora przed chwila weszla jest francuzami! Dziewczyna mnie od razu poznala, okazalo sie ze tanczymy razem w Paryzu, a jej kolega jest z Boreaux i mieszk ajuz pol roku w NY. Kessie, jest bardzzo sympatycza, otwarta i zna wszytskich tancerzy z nowojorskiego srodowiska, wiec od razu bylam w siodmym niebie. Nie bede juz sama, bo ona przyleciala w poniedzialek i zostaje miesiac, poznam dobrych tancerzy dzieki niej, no same plusy:) Juz sie nawet umowilysmy na intesywne zwiedzanie NY za 2 tygodnie, jak przyleca jej 2 kolezanki. A i francuski ciagle cwicze:) Moze byc lepiej???

Impreza byla znakomita, ludzie sa bardzo otwarci, dzieki czemu atmosfera jest cudowna, jakbysmy sie wszyscy od dziecinstwa znali!

O polnocy grzecznie wrocilam do domu, ale rzynjamniej do drugiej w nocy nie moglam z tych wrazen zasnac:p

PS: jeszcze nie wiem jak sie wrzuca zdjecia, ale cos wykombinuje!!

sandrooh : :
sty 12 2011 Let's start, czyli czas zaczac!!
Komentarze: 0

 

Chcialabym zaczac od tego, iz najgorsza rzecza jaka mnie spotkala byla samotna noc na lotnisku lub ewentualnie upokarzajaca kontrola celna na granicy juz w USA. A tu zaskoczenie i opisze jedzenie samolotowe, gdyz od tego momentu (jak je zjadlam) dopiro uswiadomilam sobie, ze TAK! lece do stanow. 

Ogolnie nigdy nie przepadalam za posilkami serwowanymi w samolotach. Uwazam, ze wieksza zawartosc chemii znajduje sie chyba tylko w proszakch do prania, jesli porownac je z owym jedzeniem.  Jednak jak juz czlowiek leci te 8 godzin to trzeba, a nawet wypada cos zjesc, szczegolnie jesli wszyscy na okolo zajadaja sie ze smakiem. Zeby byc szczerym, posilek linii Continental na trasie Bruksela-Newark przerosl moje najgorsze obawy!

Uswiadomilam sobie, ze bedac w USA musze pozegnac sie z jakimkolwiek jedzeniem, chyba ze chce zmienic rozmiar moich ubran na XXL:p Otoz do wyboru byla lasagnia lub kurczak z ryzem, to pomyslalam, ze boje sie zawartosci lasagni, gdyz nigdy nie wiadomo co tam zapiekli a kurcxak z ryzem brzmi tak znajomo:) NO juz bardziej sie nie moglam pomylic .Otrzymalam cos co wygladalo jak "chicken" ale smakiem przypominalo raczej papier, ryzu wole nawet nie komentowac:p Postanowilam zagryzc tego ow chickena bulka. Niestety kolejne niepodzenie, gdyz bulka to moze siedziala 2 minuty w piekarniku po czym zostala zapakowana w folie i podana w super zestawie z kurczakiem. jedyne co ja ratowalo to najprawdziwsze irlandzkie slone maslo. Bogu dzieki za te stada irlandczykow w NY!!!! Gdyby nie oni, moj posilek bylby juz zupelnie bez smaku! Na deser czekalo mnie tluscitkie czastko, ktory chyba mialo byc polaczenie szarlotki i ciastka czekoladowego, ale jak sie spodziewalam skonczylo sie na czyms pulchnym z zawartoscia cukru 100/100%, udalo im sie:p  

No coz, albo moje kubki smakowe tak juz przywykly to wyrafinowanego francuskiego smaku ale to jedzenie naprawde ma na celu jedynie tuczyc i w smaku przypominac papier. 

A tak w ogole to lot przebiegl bardzo spokojnie, dolecialam na miejsce, pozniej wzielam tkz. Airtrain, ktory zawizol mnie do Penn Station, wzielam metro lini E, nastepnie linie L i dojechalam do bardzo przytulnego mieszkanka na Brooklynie. W takiej czynszowej dzielnicy, no i to jest NY:)

sandrooh : :
sty 12 2011 Let's start, czyli podroz samolotem!
Komentarze: 0

Chcialabym zaczac od tego, iz najgorsza rzecza jaka mnie spotkala byla samotna noc na lotnisku lub ewentualnie upokarzajaca kontrola celna na granicy juz w USA. A tu zaskoczenie i opisze jedzenie samolotowe, gdyz od tego momentu (jak je zjadlam) dopiro uswiadomilam sobie, ze TAK! lece do stanow. 

Ogolnie nigdy nie przepadalam za posilkami serwowanymi w samolotach. Uwazam, ze wieksza zawartosc chemii znajduje sie chyba tylko w proszakch do prania, jesli porownac je z owym jedzeniem.  Jednak jak juz czlowiek leci te 8 godzin to trzeba, a nawet wypada cos zjesc, szczegolnie jesli wszyscy na okolo zajadaja sie ze smakiem. Zeby byc szczerym, posilek linii Continental na trasie Bruksela-Newark przerosl moje najgorsze obawy!

Uswiadomilam sobie, ze bedac w USA musze pozegnac sie z jakimkolwiek jedzeniem, chyba ze chce zmienic rozmiar moich ubran na XXL:p Otoz do wyboru byla lasagnia lub kurczak z ryzem, to pomyslalam, ze boje sie zawartosci lasagni, gdyz nigdy nie wiadomo co tam zapiekli a kurcxak z ryzem brzmi tak znajomo:) NO juz bardziej sie nie moglam pomylic .Otrzymalam cos co wygladalo jak "chicken" ale smakiem przypominalo raczej papier, ryzu wole nawet nie komentowac:p Postanowilam zagryzc tego ow chickena bulka. Niestety kolejne niepodzenie, gdyz bulka to moze siedziala 2 minuty w piekarniku po czym zostala zapakowana w folie i podana w super zestawie z kurczakiem. jedyne co ja ratowalo to najprawdziwsze irlandzkie slone maslo. Bogu dzieki za te stada irlandczykow w NY!!!! Gdyby nie oni, moj posilek bylby juz zupelnie bez smaku! Na deser czekalo mnie tluscitkie czastko, ktory chyba mialo byc polaczenie szarlotki i ciastka czekoladowego, ale jak sie spodziewalam skonczylo sie na czyms pulchnym z zawartoscia cukru 100/100%, udalo im sie:p  

No coz, albo moje kubki smakowe tak juz przywykly to wyrafinowanego francuskiego smaku ale to jedzenie naprawde ma na celu jedynie tuczyc i w smaku przypominac papier. 

A tak w ogole to lot przebiegl bardzo spokojnie, dolecialam na miejsce, pozniej wzielam tkz. Airtrain, ktory zawizol mnie do Penn Station, wzielam metro lini E, nastepnie linie L i dojechalam do bardzo przytulnego mieszkanka na Brooklynie. W takiej czynszowej dzielnicy, no i to jest NY:)

sandrooh : :